Przed łódzkim sądem przy al. Kościuszki trwa rozprawa, w której oskarżony jest między innymi Jacek C., dobrze znany policji ze względu na swoją brutalność i liczne konflikty z prawem.
Tym razem sąd zajmuje się atakiem, do którego doszło na stacji benzynowej oraz w jej najbliższej okolicy. Jacek C., razem z kompanami miał zastraszać dwóch mężczyzn, którzy wcześniej złożyli na niego zawiadomienie na policji. Biciem i groźbami chciał doprowadzić do tego, żeby zaatakowani odwołali zgłoszenie. Prawie mu się udało. Przerażeni mężczyźni chcieli odwołać zeznania, ale nie przyjął ich policjant. Atak na stacji był wyjątkowo brutalny. Jeden z napadniętych został pobity, drugi schronił się za ladą. Napastnik groził mu ogromnym nożem, co uwieczniły kamery monitoringu. To jednak dopiero przygrywka. Kilka miesięcy potem w ruch poszła... siekiera. Zaatakowani w ostatniej chwili schronili się za okutymi drzwiami klatki schodowej. Obaj mężczyźni żyją w ciągłym strachu. Bandyci, którzy nadal przebywają na wolności mogą ich dopaść w każdej chwili. Matka jednego z chłopaków jest tak przerażona, że dla samoobrony nosi w torebce młotek.
Opisany przypadek to nie wyjątek. W Łodzi odradza się gangsterka i to ta w najbardziej brutalnym wydaniu. Ataki nożowników stają się coraz bardziej powszechne. Porachunki zdziczałych watah toczą się na ulicach. Bandyci zastraszają ludzi. Tylko nieliczne przypadki są zgłaszane policji. W zastraszającym tempie rośnie pewność siebie bandytów. Jak ma być inaczej, kiedy bardzo często brakuje woli do karania przestępców. Cywilne Biuro Śledcze jest w kontakcie z dziewczyną, która została pobita, a prokurator umorzył sprawę ze względu na... niewielką szkodliwość społeczną. Do zdarzenia doszło w Sylwestra przy ul. Piotrkowskiej. Agresorzy straszyli pobitych, mimo, że obok nich siedzieli policjanci.
Jeśli prokuratorzy, policjanci i sędziowie nie wezmą się do roboty Łodzi grozi wariant krakowski. Tam stróże prawa zbagatelizowali problem i teraz na ulicach obcinane są dłonie, ręce. W ruch idzie tzw. "sprzęt", leje się krew. Jesteśmy w przededniu takiego stanu. Kibole oraz bandyci czują się bezkarni. Do starć całych grup dochodziło między innymi przy ul. Limanowskiego (znamy miejsca tych zdarzeń i świadków). Przywołany na początku Jacek C., jego rodzina, oraz koledzy zastraszają mieszkańców ulicy Pomorskiej. Na sumieniu mają groźby, pobicia, podpalenia aut. Ciekawe informacji na ich temat udzielają policjanci z komisariatu na Śródmieściu. Również my mamy sporą wiedzę.
Cywilne Biuro Śledcze wykorzystując wszystkie zgodne z prawem możliwości, jak również dziennikarstwo śledcze będzie zwalczało patologię i bandytyzm, który odradza się w Łodzi. Miejsce gangsterów jest na ławie oskarżonych. Czekamy na zgłoszenia od osób zastraszanych i gnębionych. Pomożemy Wam. Czekamy też na informacje na temat miejsc, w których przechowywane są kradzione przedmioty lub gdzie odbywa się handel narkotykami. Bandyci bowiem nie tylko biją. Utrzymują się z kradzieży i dilerki. Wszystkim informatorom zapewniamy anonimowość.
Kolejna rozprawa w sprawie ataku z nożem na stacji odbędzie się w IV Wydziale Karnym (V piętro) Sądu Rejonowego w Łodzi przy al. Kościuszki 28 kwietnia o godz. 11.00