Byliśmy w Chodczu w celach turystycznych, żeby opisać atrakcje okolicy. Nie mogliśmy jednak również nie zauważyć tamtejszych absurdów. Lubimy absurdy więc czekamy na informacje o kolejnych.
Pierwszą sprawą, rodziny, która mimo iż nic złego nie zrobiła musi tłumaczyć się w sądzie zajęliśmy się osobno. Syn małżeństwa, z którym rodzice mają problemy skłamał, że dostał pasem na tyłek. Szybko się z tego wycofał, ale rzecz została zgłoszona policji i sądowi. Czekamy na kolejną, siódmą już rozprawę. Za małżeństwem wszyscy stają murem. Mieszkańcy miasta twierdzą, że rodziców spotkała ogromna niesprawiedliwość.
Z rozbawieniem patrzyliśmy na ulicę... 30 lecia PRL. To takie jeszcze istnieją? A i owszem, ta po której szliśmy nie jest długa, można ją pokonać po przejściu 270 kroków. Obok niej sporo dłuższa Ludwika Waryńskiego. Ech wspomnienia...
O ulicach wspominamy nie bez powodu. Przy Ludwika Waryńskiego jest szkoła do której nie mogą wchodzić rodzice. To znaczy mogą, ale jeśli wcześniej umówią się na audiencję. W przeciwnym razie są przeganiani przez security woźne. Nauczyciele natomiast mają zakaz rozmowy z rodzicami na korytarzach, ulicach. Rozmowy kontrolowane mogą odbywać się tylko w gabinecie dyrektora, psychologa i ze dwóch jeszcze miejscach. Po każdej nauczyciel musi oczywiście wszystko raportować. Baczność chodeczanie!
Wpis o zauważonych przez nas absurdach na PowiatWloclawski.pl: http://www.powiatwloclawski.pl/aktualnosci/item/587-cbs-chodecz-jak-wachock