Pan Bronisław był sprytnie okradany. Jego pracownik odpowiedzialny za robienie przelewów w tytułach transakcji pisał dane firmy, której miał wpłacić pieniądze, ale konta podawał już swoje lub rodziny.
Wyprowadził z firmy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Prokurator umorzył sprawę. Byłoby zupełnie inaczej, gdyby badał ją pod kontem innego paragrafu. O ile bowiem przepychanki słowne pomiędzy oboma panami nie musiały go interesować o tyle w dokumentach była w sposób ewidentny potwierdzana nieprawda.
Prokurator rozpatrywał ten czyn z art. 284 par. 1 k.k. zgodnie z którym: kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Uznał, że nie zachodzą wystarczające przesłanki do postawienia aktu oskarżenia, mimo że posiadał jasne i mocne dowody w postaci dokumentacji przelewów. Domniemany sprawca powiedział jednak, że właściciel firmy o wszystkim wiedział, że odbierał tylko swoje pieniądze. Podczas konfrontacji obie strony pozostały przy swoich zdaniach, zaś prokurator „umył ręce” i wyjaśnił, że poszkodowany może dochodzić ukarania sprawcy w procesie cywilnym.
Przeanalizowaliśmy sprawę i zupełnie niezrozumiały wydaje nam się fakt, że nie była ona rozpatrywana względem artykułu 271 par. 1 i 3 k.k., które mówią: „Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonej w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”
Działanie sprawcy w tym przypadku było naszym zdaniem i zdaniem obrońcy poszkodowanego ewidentne, prowadzone z pełną premedytacją, a czyn dokonany został wielokrotnie.