Wszystko wskazuje na to, że ciało Marcina Frączka, którego poszukiwaliśmy, wypłynęło na powierzchnię rzeki Liwiec. Zawieszamy nasze działania do czasu oficjalnego potwierdzenia tożsamości topielca.
Zwłoki zauważyła przypadkowa osoba ok. dwóch kilometrów od miejsca, w którym zaginął chłopak. Zostały przewiezione do Warszawy w celu przeprowadzenia sekcji zwłok. Prokuratura bada czy do śmierci chłopaka nie przyczyniła się osoba trzecia.
Do ostatniej chwili szukaliśmy Marcina wśród żywych, niestety wszystkie tropy urywały się i znowu pozostawała woda... Wyłowione ciało zostało wstępnie zidentyfikowane na podstawie cech charakterystycznych (między innymi aparacie na zębach). Twarz była trudno rozpoznawalna. Topielec, najprawdopodobniej Marcin, miał w kieszeni aparat telefoniczny, który należał do zaginionego. Rodzinie składamy serdeczne kondolencje. Deklarujemy wszelką pomoc i bezpłatne wsparcie, np. psychologiczne. Jeśli wyłowiony to Marcin to jest on już w lepszym świecie. Wieczny Odpoczynek racz Mu dać Panie...